Szpitale chcą leczyć za pieniądze
Płatne usługi w placówkach publicznych to remedium na złą sytuację w kasie Narodowego Funduszu Zdrowia
– Mamy najnowocześniejszy sprzęt w regionie i mnóstwo chętnych do badań. Sprzęt stoi jednak niewykorzystany, bo państwo dusi nas gorsetem limitów – twierdzi dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie Janusz Solarz.
Andrzej Jacyna, z-ca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu Klinicznym im. prof. Orłowskiego w Warszawie, twierdzi, że teraz po godz. 14 blok operacyjny stoi praktycznie niewykorzystany. Podkreśla, że prywatni pacjenci mogliby leczyć się po godz. 15, a nawet w soboty, bez straty dla „państwowego” pacjenta. – Pieniądze z usług komercyjnych poprawią sytuację finansową szpitala. Będziemy mogli przyspieszyć jego modernizację – mówi Mieczysław Błaszczyk, dyrektor Szpitala Klinicznego im. prof. Adama Grucy w Otwocku.
Jednak, jak podkreśla wiceminister zdrowia Jakub Szulc, na razie szpitale publiczne mogą podpisywać umowy tylko z NFZ lub z firmami ubezpieczeniowymi. Oferta tych ostatnich jest na razie bardzo mało popularna, a w związku z tym dość droga. Jeżeli natomiast szpitale będą sprzedawać zabiegi komuś innemu, np. osobie prywatnej, grożą im za to poważne sankcje, w tym wykreślenie z rejestru placówek ochrony zdrowia. A to oznacza zamknięcie.
Wcześniej część szpitali próbowała realizować usługi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta