Farsa dla dwóch aktorów
Janusza Palikota i Jarosława Gowina, skrzydłowych Platformy, łączy chęć władzy i wzajemna niechęć
To już ze dwa tygodnie, jak Janusz Palikot nie zbulwersował nikogo, a Jarosław Gowin nie ogłosił kolejnego testu wiarygodności dla swojej partii. Obu skrzydłowych Platformy Obywatelskiej tłumaczą tylko świąteczne ferie, ale już wkrótce będą musieli ostro zabrać się do roboty – partia czeka na podrzucenie mediom tematów do rozważań, a oni doskonale znają swe miejsce w szeregu. Obaj są Platformie potrzebni, zwłaszcza w czasach afery hazardowej i zatorów płucnych głównych świadków największych zbrodni.
Gra w wiele twarzy
Dla Palikota polityka jest grą o władzę, którą podejmuje, używając wszelkich metod i propagandowej machiny na nieznaną dotychczas w Polsce skalę. To prawda, że Gowin, w końcu też nie pierwszy naiwny, jest dużo bardziej szczery i skądinąd słusznie obruszy się za zestawienie go z Palikotem. Ale nie wnikając w osobiste motywacje obu panów, trzeba powiedzieć, że obaj są rozgrywani przez Platformę Obywatelską jak klasyczni skrzydłowi. A ci są każdej dużej partii niezbędni.
Jako pierwszy grać na różnych instrumentach i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta