Walka aktorki z reżyserem
Premiera spektaklu „Persona. Ciało Simone” wisiała na włosku. Joanna Szczepkowska, grająca jedno z wcieleń głównej postaci, złożyła wymówienie
Pierwszą częścią tryptyku Krystiana Lupy „Persona” w warszawskim Teatrze Dramatycznym była „Marilyn” z kreacją Sandry Korzeniak. Bohaterką drugiej jest Francuzka Simone Weil, chrześcijańska myślicielka o żydowskich korzeniach. Wybitny inscenizator pokazuje ją przez pryzmat problemów aktorki (Małgorzata Braunek) zmagającej się z rolą Simone. Jej sceniczne wcielenie w finale gra Joanna Szczepkowska.
Podróż w czasie
– Monroe uosabia rewolucję seksualną, Weil przeszła ekstremalną duchową drogę od żydowskich korzeni do chrześcijaństwa – mówi Krystian Lupa. – Są przeciwnymi biegunami tego, co się dzieje z osobowością człowieka w naszej kulturze.
Reżyser koncentruje się na problemach aktorek, by spojrzeć na bohaterki w nowy sposób. – Z Marilyn było to łatwiejsze: autokomentarz był niejako oczywisty. Simone wypierała „ja” ze swoich myśli i zapisków, co miało przyczynę w braku akceptacji własnej osoby. Ponieważ jest postacią enigmatyczną, jako instrumentu badawczego jej świadomość użyłem Elżbiety Vogler, bohaterki „Persony” Bergmana. U niego w filmie zrezygnowała z grania, u mnie, po latach, wraca do zawodu. Na początku nie chce się pogodzić z rolą Simone. Później się z nią zmaga, bo postać jest jak nowotwór w ciele aktora. Ma własną wolę i potrzeby.
Krystian Lupa hipnotyzuje
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta