Szlachetna obsesja wolności
Polski mesjanizm ulegał aberracjom, kostnieniu i szaleństwu, ale jest intelektualną nieuczciwością rozpatrywać tylko jego epigońskie choroby, pomijając milczeniem istotę
Żałoba narodowa stała się dla części intelektualistów i publicystów okazją do pastwienia się nad polskim mesjanizmem. Rzucone w jednym z tekstów określenie „mroczne opary polskiego mesjanizmu”, parafrazowane na różne sposoby, stało się omalże refrenem filipik tych, którzy na „absurdalne, stadne zachowanie” Polaków modlących się na ulicach i zapalających żałobne znicze zareagowali odruchem obcości i niechęci.
„Polski mesjanizm”, generalnie, przywoływany jest przez nich nie od dziś jako ważki dowód, że nasza narodowa tradycja czyni nas społeczeństwem aberracyjnym, nieprzystającym do normalnego świata. W domyśle: dojście do normalności wymaga wyrwania z polskiej świadomości tej tradycji z korzeniami.
Nie ma to nic wspólnego z krytyką politycznego romantyzmu, jaką prezentował w swych pismach na przykład Roman Dmowski. Zresztą i on polemizował, w imię politycznego realizmu, raczej z epigonami polskiego mesjanizmu niż z jego prawodawcami. Sarmacka i romantyczna tradycja była na przestrzeni dziejów reinterpretowana, kontestowana w swych rozmaitych konkretnych przejawach, ale rzadko w swej istocie. To, co obserwujemy dzisiaj, to coś innego. To próba całkowitego odrzucenia polskiej tradycji, wynikająca z „połączenia kompleksu niższości narodowej z oikofobią, odrazą do własnego domu”.
Powyższa diagnoza stanu ducha znacznej części polskich elit –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta