Ostatni kawałek idziesz sam
Jak mawia Wojciech Górecki, podróż po Kaukazie wymaga wiele pieniędzy lub wiele czasu. Pisząc „Toast za przodków”, nie szczędził tego drugiego
Cieszę się, że literaturą faktu Wojtek Górecki zajmuje się tylko od święta, bo stanowiłby silną konkurencję – powiedział o nim półżartem Wojciech Jagielski, kolega po piórze.
Jego tematem jest Kaukaz, mozaika ludów, języków i religii. Podróżuje tam od 20 lat. Przez ten czas dotarł do najbardziej niedostępnych zakątków. W toczkach Kałmuków pił słoną tłustą herbatę i jadł manty – pierogi z baranim mięsem. Pojechał do Łagania, miasta zalewanego wodami Morza Kaspijskiego, którego poziom od początku lat 80. zaczął się podnosić o 15 centymetrów rocznie. Zamiast nieść pomoc, władze uznały Łagań za niepierspiektywnyj gorod i przestały przysyłać pieniądze na szkoły i drogi. Nieregularnie przychodziły renty i emerytury. Zaskoczeni byli wszyscy poza kałmuckimi starcami przesiadującymi popołudniami na skwerze przed hotelem Kaspijski. Mówili, że morze zawsze wraca po swoje.
Armagedon po rosyjsku
Górecki (rocznik 1970) twierdzi, że tajemny puls Kaukazu bije z dala od centrów władzy. Mimo to postarał się o spotkanie z Kirsanem Ilumżynowem. Prezydent Kałmucji doszedł do władzy dzięki obietnicom, że w krótkim czasie dokona cudu. Powtarzał: „Zabierzcie mi wszystkie pieniądze, a za rok znów będę milionerem”. Jak napisał reporter, pozował na dobrego i sprawiedliwego chana, który zatroszczy się o każdego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta