Nie wierzę już w bunt
Z Bartkiem „Fiszem” Waglewskim rozmawia Jacek Cieślak
Rz: Ciekaw jestem, jak zapamiętałeś naszą współczesną historię?
Kiedy wprowadzono stan wojenny, ojciec koncertował z Osjanem w Europie Zachodniej i miał problemy z powrotem do Polski, a właśnie urodził się Piotrek, mój brat. Rozumiałem wszystko na swój sposób. Miałem trzy lata i kiedy widziałem czołgi, żołnierzy – cieszyłem się. Coś się działo. Nie było mi co tłumaczyć. Miałem swój świat, wojsko na ulicach mi imponowało – było jak w filmie o czterech pancernych. Potem pojawiły się na Ursynowie pierwsze bazarki. I wielki bazar na Skrze. Ludzie wynosili z domu to co barwne. Rozkładali na gazetach magazyn „Bravo”. Dziewczyny z „Bravo” miały białe zęby. Nie rozumiałem niemieckich i angielskich komiksów, ale zbierałem je, bo były kolorowe. Oglądało się plakaty. Wymyślono pierwsze gry komputerowe.
A później?
Pamiętam otwarcie pierwszego McDonalda i sklepów odzieżowych. Levi'sa. I pytania – kogo na to stać? Kto może w tym chodzić?
Cezurą historyczną nie są dla ciebie wybory czerwcowe – tylko otwarcie pierwszego McDonalda?
Tak, bo kiedy były wybory w 1989 r., miałem 11 lat.
Ale z biegiem lat obserwowałeś polityczną wojnę?
To było tak jak teraz, gdy rozmawia się przy obiedzie, kto jest za PiS, a kto za PO. Wtedy ważne było, kto jest postkomunistą, a kto solidarnościowcem. To była bardzo żywa historia. Do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta