Powódź – spotkanie natury z polityką
Rząd powinien sięgnąć po specjalne jednorazowe instrumenty fiskalne w postaci swoistego podatku solidarnościowego nałożonego na lepiej uposażone warstwy społeczeństwa – pisze wykładowca Akademii Koźmińskiego, były wicepremier
Społeczno-ekonomiczne konsekwencje powodzi są poważne. To kataklizm nie tylko przyrodniczy, bo i człowiek, a dokładniej nieudolna polityka rządów oraz brak stosownej zapobiegliwości niektórych samorządów, ma w tym swój udział. Sprawność i oddanie służb ratowniczych powinny wzbudzać uznanie, a na pewno wywoływać mniej negatywnych ocen niż działania prewencyjne, które gdyby tylko dobrze były prowadzone, mogłyby wielu stratom materialnym i ludzkim dramatom zapobiec.
W ramach „oszczędności” i cięć „nadmiernych wydatków budżetowych” w ostatnich kilku latach zaniechano wielu prac renowacyjnych oraz inwestycji regulujących gospodarkę wodną, także tych mających służyć poprawie infrastruktury chroniącej nas przed zagrożeniami powodziowymi. A te – jak wiadomo – zdarzają się od czasu do czasu. Na tym odcinku zdecydowanie więcej niż w drugiej części obecnej dekady działo się w jej pierwszej połowie. Teraz te później dokonywane „oszczędności” się mszczą.
Piękna rzeka
W pierwszej połowie dziesięciolecia uruchomiono system monitoringu i osłony kraju, znany jako SMOK. Dzięki niemu Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej dużo sprawniej może ostrzegać o nadciągających niebezpieczeństwach. Zmodernizowano wiele zbiorników wodnych i retencyjnych oraz obiektów ochrony przeciwpowodziowej. M.in. w 2003 r. oddano polder Buków koło Raciborza. Zbudowano...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta