Krytyka ust nie zamyka
Nie żyjemy w czasach, gdy skrytykowanie osoby publicznej lub jej poglądów przez sterowaną partyjnie i cenzurowaną prasę oznaczało dla tej osoby niemal śmierć cywilną – pisze konstytucjonalista
Przy okazji sporów, jakie wywołała przed niejakim czasem audycja, w której osoby spotkane na ulicy przez reportera telewizyjnego w dniach żałoby narodowej wypowiadały sąd na temat biegu spraw w naszym kraju, powstało pytanie, czy publiczna krytyka cudzych poglądów lub sposobu prezentowania przez kogoś jakichś ważnych wydarzeń godzi w zasadę wolności słowa. Niektórzy publicyści krytykę taką gotowi są utożsamić z cenzurą, niedopuszczaniem do publicznego dialogu, zamykaniem ust inaczej myślącym. Nie podzielam takiego stanowiska.
Gdybym w „Rzeczpospolitej” ogłosił np., że jestem zwolennikiem zapłodnienia in vitro, to nie dziwiłbym się potępieniu ze strony katolickich duchownych
W szczególności nie wydaje mi się trafny pogląd, że krytyka podejmowana jednocześnie przez wielu popularnych komentatorów lub osoby o znanych nazwiskach, znajdująca wyraz w mediach cieszących się znacznym zainteresowaniem, np. w poczytnych gazetach, niszczy wolność słowa. Ci, którzy stawiają sprawę w ten właśnie sposób, są niekiedy gotowi podejrzewać, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta