Nim zredukują artystów
Z wałbrzyskiej sceny można się dowiedzieć, czym żyje Polska poza wielkimi ośrodkami
Dolnośląski Teatr im. Jerzego Szaniawskiego jest sceną wyjątkową. Reaguje na najważniejsze problemy społeczne, cywilizacyjne i polityczne. Bywa, że spektakle drażnią, są nie do końca udane, ale ich atutami są bezkompromisowość i szczerość.
W najgłośniejszym przedstawieniu ostatniego sezonu w Wałbrzychu – „Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej”, Monika Strzępka i Paweł Demirski nawiązują do postaci Agnieszki z „Człowieka z marmuru” i „Człowieka z żelaza” Andrzeja Wajdy, która buntowała się przeciw kłamstwu komunizmu i decydentom odpowiadającym za kulturę.
Ryzykowała karierę, by nakręcić film o ofierze systemu, przodowniku pracy socjalistycznej Mateuszu Birkucie. W Teatrze im. Szaniawskiego oglądamy „nienakręconą trzecią część cyklu Andrzeja Wajdy”: co mogłaby zrobić w naszej rzeczywistości córka Agnieszki, gdyby była reżyserką bezkompromisową jak jej matka.
Cięcia budżetowe
Wałbrzyscy twórcy przekonują, że Wajda, uznawany w PRL za herolda walki o wolność, dla pokolenia, które dojrzewało po 1989 r., stał się częścią establishmentu. Stworzył nową, środowiskową i ekonomiczną cenzurę, opartą na neoliberalnej poprawności politycznej. Po przełomie nie nakręcił żadnego ważnego społeczno-politycznego obrazu. Zajął...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta