Nie ściągam z sieci, bo nie muszę
Minister Bogdan Zdrojewski o piractwie, przestarzałych instytucjach i wirtualnych pomysłach resortu
Rz: Po czym poznaje pan człowieka obytego z kulturą?
Bogdan Zdrojewski: Po tym, że intensywnie w niej uczestniczy. Niekoniecznie chodząc do kina i opery. Dla rodziców młodego człowieka partycypacja w kulturze to wciąż efekt zakupu biletu do filharmonii lub teatru. Dla niego samego to już słuchanie muzyki z iPoda lub czytanie e-książki. Wielu odbiorców kultury poprzez umieszczanie w sieci zdjęć, filmów i tekstów staje się twórcami.
Instytucje kultury nie są im potrzebne. Śni się panu po nocach opustoszałe Muzeum Narodowe, pogrążone w ciszy i kurzu?
Nie, ale śpi się trudniej. Mam świadomość, że instytucje sformatowane na XIX-wieczną modłę, umierają stojąc. Przetrwać mogą te, które z tej anachroniczności uczynią atut, pozostałe muszą szybko ewoluować. Pyta pani o zadania resortu. Rząd odpowiada w kulturze za edukację artystyczną i kulturalną. Nie ma innych podmiotów ani prywatnego sponsoringu, mogącego dźwignąć tę odpowiedzialność.
Czy na pewno? Idąc na rozmowę z panem, spotkałam znajomą. Ma 25 lat, nie skończyła szkoły teatralnej, a właśnie reżyseruje drugi spektakl. Spytała, kto jest teraz w Polsce ministrem kultury. Dla niej i wielu młodych twórców pański urząd nie istnieje....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta