Opowieść na czasy kryzysu
„Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny” Heinricha Breloera – takich filmów już dziś na ekranach nie ma
Wielkie filmowe sagi, takie jak „Lampart” Viscontiego czy nasze „Noce i dnie” Jerzego Antczaka, dawno się przeżyły. Zniknęły też z telewizyjnych ekranów popularne na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku wspaniałe seriale o rodach Forsyte’ów czy Whiteoaków. Potrzeby widzów na rodzinne opowieści zaspokajają tasiemce. Tylko jak zaspokajają? Miliony ludzi codziennie wysłuchują głupawych rozmów o tym, że syn pobił się z kolegą w szkole, znajomy stracił pracę, więc zakłada własną firmę, córka zakochała się w żonatym koledze z biura, a sąsiadka odeszła od męża.
Tradycja kontra nowoczesność
Ostatnio zapomnianą rodzinną sagę odkurzyła kinematografia niemiecka: „Buddenbrooków” Tomasza Manna przeniósł na ekran Heinrich Breloer.
Mann opublikował swoją powieść w 1901 roku. 28 lat później dostał za nią Nagrodę Nobla. Na pierwszą jej ekranizację czekał znacznie krócej, bo już w 1923 roku niemy obraz „Die Buddenbrooks” pokazał Gerhard Lamprecht. W dniu premiery reżyser miał 26 lat – tyle samo, ile pisarz w chwili wydania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta