Dopalacze schodzą do podziemia
Mimo zamknięcia sklepów substancje odurzające wciąż można kupić – sprawdziła „Rz”
Weekendowa akcja policji i sanepidu utrudniła życie właścicielom sklepów z dopalaczami, ale ich nie wystraszyła na tyle, by zwinęli handel. „Rz” ustaliła, że większość dilerów stymulatorów nadal je sprzedaje, tyle że towar trafia bezpośrednio do odbiorców z pominięciem legalnych punktów dystrybucji.
– Jest towar dla stałych klientów, z dostawą do domu. Ale we wtorek, środę sytuacja się unormuje – mówi reporterowi „Rz”, który wcielił się w rolę klienta chcącego kupić „Wake Up” (ma działanie energetyzujące), jeden z handlujących dopalaczami.
„Dostarczę od razu”
Do wczorajszego popołudnia sanepid zamknął 979 punktów prowadzących handel dopalaczami. Właściciele kolejnych ok. 200 wkrótce mają dostać pisemne decyzje o zamknięciu.
Jednak nikt dzisiaj nie ma złudzeń: dopalaczowy biznes nie zniknie. Dystrybutorzy już myślą, jak obejść zakaz sprzedaży: jedni rozprowadzają towar poza oficjalnym obiegiem i ogłaszają się w Internecie, inni szukają możliwości przeniesienia sklepów online za granicę.
„Strona nieczynna do wyjaśnienia sytuacji. Sorry” – taka informacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta