Nieświęta wojna z Balcerowiczem
Gdańscy liberałowie, z Tuskiem i Lewandowskim, brali kiedyś polityczne cięgi za obronę pojęć takich jak niewidzialna ręka rynku i prywatne instytucje finansowe. Czy znowu są na cenzurowanym? I to we własnej partii? – pyta prezes Fundacji FOR, Andrzej Krajewski
Polityczny gracz, do wczoraj kompan premiera, główny wróg ekipy Tuska okładający pałką kolegów – to tylko niektóre etykietki, jakie na łamach „Rzeczpospolitej” próbował przykleić Leszkowi Balcerowiczowi dyrektor Instytutu Obywatelskiego Jarosław Makowski. Swoją tyradę szef thinktanku PO zakończył wnioskiem prostym jak konstrukcja cepa: niech „jedyny skuteczny opozycjonista rządu” wystartuje w wyborach.
„Nikt już nie mógłby zarzucić Balcerowiczowi, że swoje sądy głosi z pozycji «oświeconego technokraty»” – stwierdził Makowski. Czy to znaczy, że monopol na krytykę jednych polityków mają mieć inni ludzie, zawodowo żyjący z polityki? To przecież absurd, sprzeczny z demokracją. Takich absurdów, sprzecznych także ze wszystkim, co dotychczas reprezentowała Platforma Obywatelska, jest w filipice Makowskiego znacznie więcej.
Łgarstwa i insynuacje
Przede wszystkim jednak jest tam pełno niewypowiedzianych przez przeciwnika tez i insynuacji. „Jeśli nie chcemy skończyć jak Grecja, musimy działać szybko i radykalnie” – to ma być cytat z Balcerowicza. Ale źródła brak, bo takiej wypowiedzi nie było, jest za to brudna polemiczna metoda. „Gdy dziś pytać Balcerowicza, czy nie popełnił błędów, odpowiedź jest jasna: nie! Ojciec polskiej transformacji mniema, iż posiadł jeden z boskich przymiotów – nieomylność”.
Kolejne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta