Wielkie postacie mnie odstraszają
Robert Harris | Czasem warto zrobić krok w tył – mówi znany pisarz Marcinowi Kube o nowej powieści „Monachium".
Rz: Postanowił pan odczarować niechlubną konferencję z 1938 r. i postać premiera Chamberlaina.
Robert Harris: W 1988 r. realizowałem dokument na 50. rocznicę konferencji. Miałem wtedy poczucie, że nie rozumiemy, co wydarzyło się w Monachium. Przez kolejne 30 lat to wrażenie się umacniało.
Czego zatem nie rozumiemy?
Wielu sądzi, że Hitler blefował, a Anglia i Francja przestraszyły się Niemców, którzy łatwo zwyciężyli i nabrali apetytu na dalsze podboje. Jednak w świetle dokumentów widzimy dzisiaj, że Hitler już wtedy chciał wojny. Kwestia Sudetów była tylko pretekstem do agresji na Czechosłowację.
Czechosłowację łączył sojusz z Francją. A Francję z Anglią. Tymczasem zostawiono ich na pastwę Niemców.
Chamberlain próbował za wszelką cenę uniknąć wojny. Wierzył w pokój, a także wiedział, że Wlk. Brytania jest zupełnie niegotowa na wojnę.
Czechosłowacja nawet nie była dopuszczona do rozmów.
W powieści pokazuję, że Chamberlain w gruncie rzeczy powstrzymał Hitlera. Wymanewrował go dyplomatycznie.
Czyżby?
Hitler do końca życia skarżył się, że dał się w Monachium wstrzymać i odłożył plan wojny w Europie. Gdyby ją zaczął w 1938 r., byłby w lepszej pozycji militarnej i możliwe, że dziś rozmawialibyśmy po niemiecku, a nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta