Szukanie ratunku poza najbliższymi
W Niemczech działa 70 000 grup samopomocy
Szukanie ratunku poza najbliższymi
W normalnej, nazwijmy to, tradycyjnej rodzinie w przypadku osobistej katastrofy, takiej jak ciężka choroba, utrata najbliższej osoby, alkoholizm męża czy narkomania syna; w przypadku stanów lękowych czy kompleksu niższości można z kimś pogadać. Jeśli nie z teściową, to z ciotką, bratem czy małżonkiem. Jeśli brak najbliższej rodziny, pozostają jeszcze -- w tradycyjnym społeczeństwie -- przyjaciele, nierzadko (wedle porzekadła "i rodzina, bądźcie pewni, to też ludzie, chociaż krewni") bliżsi niż rodzina. Na nich można liczyć, można się im zwierzyć i wypłakać w mankiet. Ale więzi rodzinne są dziś coraz luźniejsze, egoizm jednostki czy też jak kto woli, indywidualizm jest cechą charakterystyczną społeczeństw dobrobytu i wysoko rozwiniętej cywilizacji technicznej. Coraz mniej czasu pozostaje na kontakty z krewnymi i przyjaciółmi, a także ochoty.
Mieszkający długo w RFN cudzoziemcy zwracają uwagę na powierzchowność zawieranych tu przyjaźni, na interesowność tzw. przyjacielskich związków, które, bywa, trwają nawet przez dziesięciolecia, ale kiedy jednej ze stron usuwa się z powodów losowych ziemia spod nóg, kiedy przeżywa niepowodzenia i plajty, wieloletnie kontakty urywają się i w końcu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta