Firmy oszukują na delegacjach
Pracodawcy traktują oddelegowanie jako podróż służbową. Pensję minimalną wypłacają w złotych, uzupełniają dietami i tłumaczą, że dyrektywa na to pozwala
W praktyce wygląda to tak: firma podpisuje umowę o współpracę z przedsiębiorcą z innego kraju. W związku w wykonywaną tam pracą wysyła swojego pracownika np. na pół roku. Choć mamy do czynienia z klasycznym oddelegowaniem, to pracodawca postępuje tak, jakby wysyłał zatrudnionego w podróż służbową.
Pensję wypłaca w złotych o wartości krajowego minimalnego wynagrodzenia. Uzupełnia ją dietami. Oszczędza na tym, bo od tych ostatnich nie odprowadza ani składek ZUS, ani podatku.
Na dodatek wartość diet może wrzucić w koszty firmy. Na zarzut, że łamie zarówno kodeks pracy, jak i dyrektywę o delegowaniu z 16 grudnia 1996 (96/71), podnosi, że ta ostatnia na takie łączenie składników pozwala.
Stanowi bowiem, że dodatki właściwe delegowaniu należy uważać za część płacy minimalnej, jeśli nie są wypłacane z tytułu zwrotu wydatków faktycznie poniesionych na skutek delegowania, takich jak koszty podróży, wyżywienia i zakwaterowania (art. 3 ust. 7 dyrektywy).
Minimalna stawka wynagrodzenia powinna być ustalona według prawa kraju, do którego wysyłany jest pracownik
Postępując w zaprezentowany sposób, pracodawca myli całkowicie pojęcie podróży służbowej i oddelegowania. Do tego wszystkiego zbyt szeroko interpretuje przywołany wyżej przepis dyrektywy. Zacznijmy jednak od początku....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta