Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Śmierć jako dzieło sztuki

30 lipca 2011 | Plus Minus | MichaŁ Łuczewski
autor zdjęcia: Andrzej Krauze
źródło: Rzeczpospolita

W Polsce bardziej niż gdziekolwiek w Europie można zobaczyć jak w soczewce groźne konsekwencje nieustannego przelewania się sztuki w popkulturę i politykę

Sztuka postrzega siebie albo jako niewinną ofiarę polityki i rynku, albo jako dzielnego szermierza, który wbrew nim tworzy lepsze światy. Trudno sobie wyobrazić bardziej poczciwą i bardziej powierzchowną perspektywę: poczciwą, bo pomija ciemną, demoniczną stronę sztuki; powierzchowną, bo definiuje sztukę poprzez państwo i kapitał

Jeśli rzecznicy nowoczesnej sztuki wyobrażają sobie, że przynosi same dobroczynne skutki, ulegają jedynie pobożnym życzeniom. Jeśli wyobrażają sobie, że jej horyzont wyznacza rynek i państwo, w rzeczywistości pokazują, że rynek i państwo wyznaczają ich własny horyzont. Żeby zdać sobie z tego wreszcie sprawę, trzeba – jak pisał mistrz polskiej lewicy Stanisław Brzozowski w liście do Witolda Klingera – przeciwstawić się „temu, co jest najstraszniejszym wrogiem myśli u nas – bezreligijności, płynącej z lekkomyślnego indyferentyzmu wobec wszelkich zagadnień". Kiedy spojrzymy na sztukę w takiej, właściwej perspektywie, zobaczymy, że wciąż pozostaje potężnym podmiotem, który swą siłę czerpie z mrocznych źródeł ludzkich dziejów. Jak przypominał Walter Benjamin, sztuka powstawała „w służbie rytuału; najpierw magicznego, a potem religijnego, [...] dzieło sztuki – z racji aury, stanowiącej nieodłączny atrybut jego istnienia – nigdy nie uwalnia się całkowicie od swej...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Brak okładki

Wydanie: 8992

Spis treści
Zamów abonament