Komisja: błędy załogi i wieży
Piloci nie byli dobrze wyszkoleni. A kontrolerzy podawali mylne informacje, że Tu-154 jest na kursie i ścieżce
Przyczynami wypadku były: zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią, i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg – głosi raport.
Po 15 miesiącach prac opublikowała go komisja badająca katastrofę smoleńską, którą kierował Jerzy Miller, szef MSWiA.
Komisja ustaliła, że piloci nie chcieli lądować, tylko wykonać próbne podejście. A dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik nie naciskał na lądowanie w Smoleńsku. W kabinie był „biernym obserwatorem".
Lot do Smoleńska komisja ostatecznie uznała za wojskowy, a nie cywilny, jak wcześniej sugerował minister Miller.
– Samolot był sprawny technicznie do zderzenia z przeszkodą. Nikt nie ingerował w jego lot przez działanie środków wybuchowych, chemicznych, jądrowych – wyliczali eksperci.
Dysponentem lotu z 10 kwietnia była Kancelaria Prezydenta. Tego z 7 kwietnia, gdy do Katynia udał się Donald Tusk – Kancelaria Premiera. Organizatorem obu był 36. Pułk Lotnictwa Specjalnego. Zapotrzebowanie na lot prezydencki złożono w terminie, na ten 7 kwietnia – za późno. – Ale to nie miało wpływu na bezpieczeństwo lotu – mówił mjr Maciej Lasek.
Raport nie zostawia suchej nitki na systemie szkolenia pilotów i organizacji w 36. specpułku. – Pułk obciążony był zbyt dużą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta