Samoobrona inteligentnych proletariuszy
Głęboko u zarania polskiej lewicy, na samym jej początku, była „gmina narodowosocjalistyczna" (w latach 90. XIX wieku skojarzenie tych dwóch przymiotników nie brzmiało jeszcze złowrogo) i wydawane przez nią emigracyjnie pismo „Pobudka".
Właśnie z programowych artykułów owej „Pobudki" pochodzi pojęcie „inteligentny proletariat". Pojęcie, wydaje mi się, kluczowe dla zrozumienia „fatalności", jak to ujmował Norwid, całej polskiej późniejszej lewicy we wszystkich jej nurtach.
„Inteligentny proletariat", jeśli dobrze pamiętam streszczających usiłowania pierwszych socjalistów historyków, miał być tą właśnie rodzącą się klasą społeczną, która zrobi w Polsce socjalistyczną rewolucję i zaprowadzi nowy ład, postępowy, sprawiedliwy i tak dalej. Skąd się owa nowa klasa miała wziąć? Z „licznych rozbitków zbankrutowanego szlacheckiego stanu, szukających zarobku na polu pracy intelektualnej". Szukających i nieznajdujących z racji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta