Wierzymy, że to miało sens
Z gen. Januszem Brochwicz-Lewińskim „Gryfem”, dowódcą obrony pałacyku Michla, rozmawia Piotr Zychowicz
Niemcy nazywali pana rycerskim dowódcą. Pytam więc eksperta: czy Powstanie Warszawskie było bitwą rycerską?
Zależy, z kim się biliśmy.
Jak to?
Jeżeli z Wehrmachtem, oddziałami regularnego niemieckiego wojska, to tak. Powstanie było rycerską bitwą. Co innego z gestapo czy SS. To była bitwa brudna, niezwykle brutalna. Żołnierze z 1. Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring" byli przez nas traktowani honorowo, jak godni przeciwnicy. Ale zbiry z brygady Dirlewangera nie mogli na to liczyć. I vice versa. To byli pospolici przestępcy powypuszczani z więzień na rozkaz Heinricha Himmlera. Patologiczni mordercy, którzy bez skrupułów mordowali kobiety, dzieci, księży czy pacjentów na szpitalnych łóżkach. To była najgorsza jednostka w całych siłach zbrojnych Trzeciej Rzeszy.
To właśnie przed SS, podczas bitwy, która przeszła do legendy, bronił pan pałacyku Michla przy Wolskiej 40.
Oni chcieli zdobyć barykadę na Wolskiej. Aby to zrobić, musieli przejść przez pałacyk. Ja go po kryjomu obsadziłem i spokojnie czekałem tam na nich ze swoimi ludźmi. Przez dwa dni, choć nieprzyjaciel był o kilkaset metrów, nie daliśmy żadnego znaku życia. Niemal się nie poruszaliśmy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta