W pogoni za Amy
Winehouse spełniła nadzieje dziennikarzy i czytelników czekających na najgorsze. Miał rację mój kolega pisząc: „Zabiliśmy Amy”
„Nie ma żadnych nowych wiadomości" – oznajmiali spikerzy brytyjskiego radia BBC One w pierwszych latach jego działalności. Gdy wybijała godzina rozpoczęcia serwisu informacyjnego, a nie wydarzyło się nic ważnego, redakcja po prostu nadawała muzykę. Było to w czasach, gdy dziennikarze uważali za swój obowiązek informować, a nie wytwarzać informacje.
Dziś podanie gorącego, choćby bzdurnego czy bezlitosnego newsa jest przymusem. Redakcjom, dziennikarzom, a także odbiorcom nie wystarcza to, co się dzieje. Zawód reporter – opisujący rzeczywistość, przybliżający sens zdarzeń – to zajęcie przeszłości. Współcześnie wiadomości się wynajduje, prowokuje lub zmyśla, podając anonimowe źródło. Anonimowość mająca służyć ochronie informatorów stała się wytrychem do fałszowania zdarzeń. Wbrew obiegowej opinii ten mechanizm nie dotyczy wyłącznie tabloidów. Zaskakiwanie odbiorców stało się obowiązkiem także gazet i magazynów opiniotwórczych, sprawiając, że coraz bliżej im do brukowców. Miał więc rację jeden z moich kolegów po fachu, świetny dziennikarz muzyczny, który dowiedziawszy się o śmierci Amy Winehouse, napisał na Facebooku: „Zabiliśmy Amy".
Podana przez Sky News wiadomość, że 27-letnia wokalistka została znaleziona martwa w swoim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta