Tryumf oportunizmu
Żeby szanować Biblię, nie trzeba być chrześcijaninem. Nie trzeba chodzić co niedziela do kościoła i wsłuchiwać się w audycje Radia Maryja. Trzeba mieć jedynie odrobinę ogłady – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Jesienią ub.r. pastor Terry Jones, przywódca pewnej protestanckiej sekty z USA, zapowiedział publiczne spalenie Koranu. Swoje oburzenie wyrazili wtedy m.in.: watykańska Rada ds. Dialogu Międzyreligijnego, prezydent Barack Obama, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, kanclerz Niemiec Angela Merkel, sekretarz stanu USA Hillary Clinton, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, ówczesny dowódca sił międzynarodowych w Afganistanie generał David Petraeus, prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari, prezydent Indonezji Susilo oraz Liga Przeciwko Zniesławieniu.
Nikt nie bronił prawa pastora do „artystycznej ekspresji" i nie powoływał się na świętą zasadę wolności słowa. Nikt nie próbował go usprawiedliwiać, nikt nie wyśmiewał jego oponentów. Nikt nie nazwał go też swoim ziomalem.
Podarcie Biblii przez Adama Darskiego, ps. Nergal, nie mogło oczywiście wywołać aż tak globalnych reperkusji, lecz w Polsce spotkało się z dość powszechną krytyką. Oprócz przedstawicieli Kościoła katolickiego postępowanie artysty potępiły we wspólnym oświadczeniu polskie Kościoły ewangelickie, napiętnowali je również premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, minister kultury Bogdan Zdrojewski, minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski oraz minister edukacji Katarzyna Hall.
Wspólny apel opublikowali na łamach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta