Ludzie, na których stawiano krzyżyk, zostawali premierami
Rozmowa z Grzegorzem Napieralskim, przewodniczącym SLD
W sali konferencyjnej tłum dziennikarzy. Na podeście Ryszard Kalisz i Leszek Miller. Między nimi Grzegorz Napieralski, który wygląda jak młodszy kolega dwóch starych wyjadaczy. Jest środa, późne popołudnie w Sejmie.
Kalisz stara się trzymać fason, wypowiada gładkie formułki, ale widać, że jest nadąsany. Gdzieś zniknął firmowy uśmiech od ucha do ucha. Za to Miller kwitnie. Przypomina gwiazdę futbolu, która z powodu afery dopingowej albo ciężkiej kontuzji długo nie mogła występować przed wielką publiką. I oto wreszcie wygłodniały gry zawodnik ma okazję pokazać technikę i sztuczki. Wszystkie kamery skierowane na niego. Rzuca swoje męsko-damskie bon moty, przekomarza się z dziennikarkami. Na scenie przed kamerami wszystko jest uładzone, pełne duserów, ale wiadomo, że pod SLD-owską pokrywką buzuje.
Przed chwilą Kalisz i Miller stoczyli ostry pojedynek za zamkniętymi drzwiami. O to, kto będzie szefem Klubu SLD i zajmie się robieniem porządku z partią, która poniosła wyborczą klęskę pod dowództwem Napieralskiego. W rozgrywkę mocno zaangażował się były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który w ostatnich dniach przyjmował u siebie lewicowe pielgrzymki. Faworytem Kwaśniewskiego był oczywiście Kalisz, jego były minister i najbliższy w czasach prezydentury współpracownik. Tyle że Kwaśniewski się zadryblował. W kampanii, kontestując Napieralskiego, mocno wsparł Millera....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta