Plusy i minusy tygodnia
Leszek Miller wygrał wybory na szefa Klubu SLD z Ryszardem Kaliszem. Od środy usłyszeliśmy całą plejadę osób wyrażających zdumienie akurat takim wyborem.
Mnie on bynajmniej nie zdziwił. Kalisz to warszawski hedonista ceniący dobre obiadki w stylu nouvelle cuisine i niemogący się obyć bez wypasionego jaguara. A Miller to człowiek, który objechał w ciągu ostatnich 20 lat każdy komitet postkomunistów – od Świnoujścia po Ustrzyki. To ktoś, kto ma cierpliwość siedzieć godzinami z lokalnymi szefami SLD i słuchać ich dywagacji przy kaszance i siwusze. Kogo zatem ma kochać SLD-owska brać?
Ach, ten zachwyt salonu nad młodzieńczą rewolucyjną przebojowością „oburzonych".
Weterani środowiska komandosów rozczulają się na idealizmem wychowanków Wielokulturowego Liceum im. Jacka Kuronia. Gdy kto wypomni liderom „oburzonych", że wywodzą się z dobrych, mainstreamowych rodzin, natychmiast znajdują się obrońcy, którzy przyrównują to do ataków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta