Stabilność finansowa to w eurolandzie rzadkość
Problemy fiskalne | Saldo budżetu i poziom zadłużenia nie przesądzają jeszcze o stanie finansów publicznych. Ważne jest też to, kiedy rząd będzie musiał wykupywać obligacje oraz jaka ich część znajduje się w portfelach zagranicznych inwestorów
Gdy w listopadzie 2009 r. nowy socjalistyczny premier Grecji Jeorjos Papandreu poinformował, że deficyt budżetowy kraju sięgnie 12,7 proc. PKB, ponaddwukrotnie więcej, niż wcześniej szacowano, Bruksela była w szoku. Ale unijni politycy byli przekonani, że to odosobniony przypadek.
Przeświadczenie to dominowało też wiosną następnego roku, kiedy okazało się, że grecki deficyt zbliżył się w rzeczywistości do 16 proc. PKB, a rząd
w Atenach potrzebuje międzynarodowej pomocy finansowej. Gdy w następnych miesiącach po pomoc zgłaszały się kolejne państwa, najpierw Irlandia, później Portugalia, już chyba nikt nie sądził, że na tym się skończy. Bo zdrowe finanse publiczne mają tylko nieliczni członkowie strefy euro.
Nieliczni spełniają kryteria
W tzw. kryteriach z Maastricht za wskaźniki dobrej kondycji fiskalnej uznano deficyt budżetowy nieprzekraczający 3 proc. PKB i dług publiczny nie wyższy niż 60 proc. PKB. Jak wynika z danych Komisji Europejskiej, w ubiegłym roku oba te kryteria spełniały tylko trzy kraje strefy euro: Estonia, Finlandia i Luksemburg.
Estonia przystąpiła do unii walutowej dopiero na początku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta