Ręczne sterowanie nic nie da
Tak jak wprowadzenie prohibicji nie spowodowało, że ludzie przestali pić, tak zakaz publikacji ratingów nie spowoduje, że nikt nie będzie ich sprawdzał – twierdzi ekonomista w rozmowie z Michałem Płocińskim
Rz: Według Komisji Europejskiej agencje ratingowe, czyli firmy oceniające wiarygodność kredytową firm i państw, działają mało rzetelnie. Dlatego Komisja zastanawia się nawet nad zawieszeniem publikowania ocen wiarygodności kredytowej pogrążonych w kryzysie krajów UE. Słusznie?
Oczywiście, że takie ratingi tworzą pewien klimat na rynku. Wzrasta oprocentowanie obligacji i państwa mają potem problem, by je sprzedać. To jest zrozumiałe, że KE zajmuje się tą sprawą. Raczej dziwi mnie, dlaczego Komisja obudziła się dopiero teraz. Dlaczego kilka czy kilkanaście lat temu nie otworzyła rynku agencji ratingowych dla większej konkurencji, bo tak prawdę powiedziawszy, to wszyscy mają pretensje do tych trzech czy pięciu najważniejszych agencji ratingowych...
Ale Komisja nie chce przecież otwierać rynku dla większej konkurencji, tylko ograniczyć pole działania już działających agencji.
To typowe działanie biurokratyczne. W innej sferze byliśmy świadkami czegoś bardzo podobnego, kiedy parę lat temu Ukraina miała poważne problemy finansowe. Zakazano wtedy publikowania danych o PKB. To ten sam styl myślenia. Tak jakby można było zaczarować rzeczywistość, bo jak nie będziemy publikować, to nie będzie problemu. A ważniejsze jest to, że nie ma na rynku alternatywy, nie ma możliwości zapytania innych agencji, czy one też się z takimi ocenami zgadzają, czy też inaczej widzą sytuację danej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta