Politykiem nie jestem i nie będę
Politykiem nie jestem i nie będę
Rozmowa z Wiesławem Walendziakiem, byłym prezesem zarządu TVP SA
Przez dwa lata i cztery miesiące był pan prezesem zarządu telewizji publicznej, osobą znaną, obecną w mediach. Jak się odchodzi z takiego stanowiska, czy w ciszy, czy politycy dzwonią, czy padają propozycje pracy?
Oczekiwano, że zostanę politykiem. Teoretycznie miałem nawet niezłe pozycje startowe. Trzeba mieć jednak głębokie przekonanie, że to, co się robi, ma sens. A ja jakoś nie mogę się odnaleźć w czystej polityce. Nie widzę tam dla siebie miejsca. Jestem człowiekiem, który interesuje się życiem publicznym, ale nie jako zawodowy działacz partyjny.
Jak się odchodzi z takiego stanowiska? Co się dzieje nazajutrz po dymisji? Co mówili koledzy, czy był pan pod presją, przecież w telewizji zostawiał pan swoich ludzi.
Tych, których zostawiałem i tak nie mógłbym dłużej bronić, taki był układ sił w zarządzie. Następnego dnia po dymisji długo spałem, nie odbierałem telefonu, bo dzwonili dziennikarze, a nie chciałem niczego komentować. Żyłem wcześniej w dużym stresie. Na szczęście codziennie wracałem do normalnego domu. Żyjąc w normalnym świecie, jakim była rodzina, można było żyć też w nienormalnym świecie, jakim była telewizja.
Za pana prezesury zarząd jak nie borykał się z politykami, to zastanawiał się, jaka powinna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta