Łemkowskie góry nieszczęść
Łemkowskie góry nieszczęść
Jerzy Jastrzębowski
Ja was lublu, jak i swoich, Cygane Romane
Was hołodnych i obdertych i sponeweranych
Ne mate swojoj otczyzny, nigde ne priznany,
łem lubite naszy hory, bidujete z nami.
Iwan Rudenko, "Łemkowyna"
Znów huknęło, pacnęło niczym grudką błota, i żołnierzyk z czerwoną gwiazdą na furażerce załamał się w skoku przez krawędź parowu, padając wprost pod nogi nadbiegającego chłopca. Dnem parowu Wanio Holuta gonił kobyłkę, spłoszoną ogniem moździerzy, i do dziś pamięta: lufa automatu wbita między kamienie potoku, na wysoko podgolonej potylicy żołnierza - szeroka na palec szpara po odłamku.
Nawet nie bardzo krwawił, dziwi się 67-letni dziś Jan Holuta. O, tu leży, pokazuje mi kępę chaszczy nad potokiem. Towarzysze zabrali mu buty, rozebrali do bielizny i zakopali, gdzie padł, ale za płytko i lisy wraz go wygrzebały. Wtedy sąsiadka zagrzebała go, jak należy. Będzie tu już leżał aż do Dnia Sądu. I nie jest on jeden nad tym potokiem.
We wrześniu 1944 roku rodzina Holutów -- matka Ewa i trzech synów, Wasyl, Manio i maleńki Fecio (ojciec Mikołaj był we wsi, strzegąc chałupy przed ogniem) -- koczowała w głębi parowu. Tuż naprzeciw, mówi Jan Holuta, przykucnął staryk-furman w zniszczonym mundurze. Zaparł się plecami o pień starego grabu ( o widzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta