Młodzi umierają inaczej
Reżyser Gus Van Sant mówi o swoim ostatnim filmie „Restless”, który w piątek trafi na polskie ekrany
Rz: W „Restless", podobnie jak w wielu pana obrazach, obecna jest śmierć...
Gus Van Sant: Odchodzenie człowieka to fascynujący temat. I wielowymiarowy. Film o śmierci niekoniecznie musi wywołać w widzu rozpacz. Może stać się peanem na cześć życia. Chcąc opowiedzieć o radości istnienia, trzeba przypomnieć o śmierci.
Jednak bohaterką tej historii uczynił pan nie kobietę starszą, spełnioną, z pięknymi wspomnieniami, lecz nastolatkę, która nie zdążyła skosztować różnych smaków świata.
W pogoni za sensacją i mocnymi wrażeniami filmowcy zbyt często zapominają o wartości ludzkiego życia. Epatują krwią i ścielącymi się gęsto trupami. Tymczasem pokazywanie śmierci na ekranie to wielka odpowiedzialność. Chciałem o tym przypomnieć. A bez wątpienia śmierć młodego człowieka wydaje się szczególnie niesprawiedliwa i bolesna.
Chora na raka Annabel prawie nie ma oparcia w rodzinie. Miłości, przyjaźni, ciepła szuka poza domem. Dlaczego?
Mam przyjaciela, który tuż po pięćdziesiątce zachorował na raka. To był przełom w jego życiu. Nagle wypogodniał, nauczył się cenić każdy dzień, cieszyć tym, co ma. Ale przede wszystkim bezcenna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta