Wolę srebro, poza medalem
Agnieszka Radwańska o olimpijskim sezonie, Serenie Williams, która będzie jeszcze nr 1, i nieczytaniu gazet
Rz: Jak się udały wakacje?
Agnieszka Radwańska: Doskonale! Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy... Wróciłam do Krakowa i znów trenuję trzy razy dziennie. Muszę załatwić mnóstwo zaległych spraw prywatnych i urzędowych. I jeszcze media. Nie da się ukryć, trochę was jest... Na szczęście na Jamajce nie dopadli mnie paparazzi.
Wiele się przez ostatni rok w pani życiu zmieniło. Sprawy prywatne zostawmy w spokoju, porozmawiajmy o zawodowych.
Przede wszystkim raz jeszcze powtarzam, że nie zmieniłam trenera. Nadal trenuję z tatą, ale tylko w Krakowie. Podczas turniejów było za dużo spięć, więc teraz jeżdżę z Tomkiem Wiktorowskim i tak jest OK. Powiedziałabym więc, że skład mojego sztabu szkoleniowego nie zmienił się, lecz został powiększony.
A jak będzie w przyszłym sezonie? Czy jest pani już umówiona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta