Nie będzie gwałtu na Moniuszce
Natalia Korczakowska opowiada o swojej inscenizacji „Halki”, w której połączy polski koloryt z uniwersalnymi treściami
"Rz": Czy pracuje pani pod presją? Oczekiwania wobec reżyserów zajmujących się operą Moniuszki są zawsze duże.
Natalia Korczakowska: W tym przypadku trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie: czy artysta powinien liczyć się z wymaganiami widzów? Jedni chcą „Halki" nowoczesnej, inni takiej jak zawsze. Dyrekcja zaprosiła mnie po to, żeby odświeżyć ten dramat. Nie wierzę w wartości muzealne teatru. Wierzę w teatr, który mówi o sprawach aktualnych, palących. Taka była „Halka" w dniu warszawskiej premiery w 1858 roku.
Moniuszko napisał ją zaraz po buncie chłopów krakowskich, czyli po tzw. rabacji galicyjskiej. Jej wielki sukces opierał się w dużej mierze na tym, że mówiono w niej otwarcie o problemach społecznych na ziemiach polskich. Tej aktualności muszę szukać, żeby być w zgodzie z Moniuszką. Jednocześnie liczę się z tym, że część widzów ceni ponad wszystko tradycję inscenizowania „Halki".
Zgodziła się pani bez wątpliwości?
Długo szacowałam ryzyko. Pierwszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta