Dyskontynuacja a prewencyjna kontrola ustaw
Zasada dyskontynuacji wymaga jednolitego traktowania ustaw na każdym etapie procesu legislacyjnego – twierdzi doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Gdańskiego
Zakończenie VI kadencji Sejmu to dobra (i konieczna) okazja do zastanowienia się nad treścią i zakresem zasady dyskontynuacji. Wciąż bowiem są zagadnienia wymagające przedyskutowania, w tym kwestia skutków, jakie upływ kadencji Sejmu powoduje dla niezakończonego postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie prewencyjnej kontroli konstytucyjności ustawy.
Przypomnijmy, że prezydent RP przedłożoną mu do podpisu ustawę może skierować do TK w celu poddania jej kontroli pod względem zgodności z konstytucją. Jest to kontrola prewencyjna, bo następuje przed wejściem ustawy w życie.
Z kolei zasada dyskontynuacji oznacza, że „wraz z końcem kadencji wszystkie sprawy, wnioski i przedłożenia, w których nie doszło do zamknięcia prac parlamentarnych, uznaje się za ostatecznie załatwione w sensie niedojścia do skutku" (Lech Garlicki); zasadą tą są zatem również objęte prace nad ustawami.
Jakkolwiek zasada dyskontynuacji nie została explicite wyrażona w konstytucji, to jest ona normą prawa zwyczajowego akceptowaną przez doktrynę, uznawaną przez TK oraz sądy, jak również stosowaną w praktyce parlamentarnej. A w niektórych ustawach są regulacje prawne „przełamujące" zasadę dyskontynuacji, co pośrednio potwierdza obowiązywanie samej zasady (np. art. 13a ust. 1 ustawy o Trybunale Stanu).
Uzasadnienia dla obowiązywania zasady dyskontynuacji dostarczają zarówno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta