Okruchy talentu Amy
Nowa płyta Amy Winehouse to garść niepublikowanych dotąd piosenek, a nie pełen album
Wydana przez Island Records kolekcja utworów nie pozostawia złudzeń: Amy Winehouse nie zdążyła zgromadzić kompozycji na trzeci album. Te, które umieścili na nowym krążku krewni i producenci – Mark Ronson oraz Salaam Remi – są jedynie produktem ubocznym jej kariery, zbiorem niepublikowanych wersji, coverów, nagrań demo. Owszem, ciekawych, ale stanowiących przede wszystkim kolekcjonerskie gadżety.
Wystarczą, by ożywić wspomnienia o intrygującej wokalistce, ale nie mówią o niej niczego nowego. Ich wydanie jest ważne o tyle, że weryfikuje legendę otaczającą Winehouse i teraz, kilka miesięcy po jej śmierci, przypomina o realiach: Amy żyła zbyt krótko i zbyt niebezpiecznie, by rozwinąć skrzydła jako artystka. Album otwiera piosenka z lat 60. – „Our Day Will Come", doprawiona lekkim, relaksującym reggae....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta