Szlachetny dżentelmen
Jarosław Gowin. Katolicki polityk zwalczany przez kurię. Od lat kojarzony z Krakowem, ale nie lubiany przez tamtejszy salon. W rządzie Tuska dostał ryzykowny resort. Czy to pułapka?
Kiedy przeciwnik cię kopnie, to kiedy tylko sędzia się odwróci, musisz mu oddać. Też musisz go kopnąć. Tak jest w sporcie, tak jest też w polityce. Jeśli ktoś chce być tylko szlachetnym dżentelmenem, to polityka nie jest dla niego dobrym miejscem – mówi były bramkarz drużyny Czarni Jasło, który właśnie został ministrem sprawiedliwości. Jarosław Gowin. Polityk, o którym trudno powiedzieć inaczej, niż że jest szlachetnym dżentelmenem. Mimo że on sam wolałby, aby go nazywać twardym graczem.
Przyjaciele uważają, że jest człowiekiem radykalnie bezinteresownym i ideowym. – Jest niezwykle ambitny i mierzy bardzo wysoko – uważa Danuta Skóra, dyrektor wydawnictwa Znak, która zna go od lat. – On uwodzi ludzi. Potrafi niezwykle atrakcyjnie przekonać do swoich racji. Ale niektórzy kpią z jego pięknoduchostwa i naiwności – dodaje.
Do polityki trafił późno, dopiero siedem lat temu. I przez te siedem lat nie mógł znaleźć dla siebie właściwego miejsca. W telewizji brylował i sprawiał wrażenie bardzo wpływowego. W partii jednak gubił się w przepychankach, nie mógł wywalczyć sobie poważnej pozycji. Bo chyba ciągle jest bardzo szlachetnym dżentelmenem.
Konflikt z Krakówkiem
Do Krakowa przyjechał z Jasła. Jak wielu przyjezdnych musiał włożyć wiele wysiłku, by się przebić. Krakówek nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta