Dawid i Goliat pod Kremlem
Jak każda dyktatura, tak i kremlowska wpadła w stan samouspokojenia przekonana, iż elektorat śpi. A tu nagle Rosja się ocknęła
W grudniu 2011 roku w Rosji znów Dawid zmagał się z Goliatem. Dawidem było zbuntowane społeczeństwo. Goliatem – jak zwykle – władza.
Celem systemów autorytarnych jest zatrzymanie czasu. Niedopuszczenie do zmian. Władcy Rosji byli przekonani, że na zegarze historii czas się zatrzymał. Ale 4 grudnia 2011 roku Rosjanie powiedzieli „nie". Wdarli się w mechanizm historycznego zegara i popchnęli wskazówki. Gremialnie, masowo, desperacko. Za pomocą narzędzia tak małego jak telefon komórkowy zwykli obywatele i – przede wszystkim – młodzi wolontariusze stowarzyszenia O Obronę Praw Wyborców „Głos" zburzyli pieczołowicie budowany gmach fałszerstwa totalnego. Wcześniej trzy tysiące młodych uczęszczało na szkolenia z prawa wyborczego, na seminaria i treningi, gdzie ich uczono, jak śledzić naruszenia tego prawa, łapać fałszerzy za rękę i mieć odwagę, by o tym natychmiast krzyczeć, narażając się nawet na interwencję policjanta.
Czyj głos
To głównie do nich odnosiły się słowa Władimira Putina o „grantobiorcach, Judaszach, bezrobotnych obywatelach zbieranych przez zagranicznych partnerów po to, by robić im instruktaż manipulowania sytuacją w państwie". Słowa te padły na przedwyborczym walnym zjeździe Jednej Rosji, skamielinie z czasów Związku Radzieckiego – od melodii hymnu, przez wystrój sali, po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta