Nie zawahamy się użyć weta
Atmosfera przed dyskusją o unijnym budżecie jest straszna. Przestrzegałbym przed obiecywaniem kwot, które ma otrzymać Polska – mówi minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz
Rz: Za granicą byliśmy chwaleni za przewodnictwo w UE. Ale czy nie sprowadzało się ono do sprawnego zarządzania, my natomiast zrezygnowaliśmy z walki o nasze interesy?
Mikołaj Dowgielewicz: Podczas przewodnictwa dbaliśmy o cztery podstawowe sprawy. Po pierwsze o zachowanie jedności Unii Europejskiej. Po drugie o utrzymanie polityki otwartych drzwi z myślą o przyszłym członkostwie naszych wschodnich sąsiadów. Po trzecie o zachowanie dość korzystnej dla Polski propozycji Komisji Europejskiej w sprawie nowego unijnego budżetu, jako podstawy do dalszych negocjacji. I wreszcie o wzmacnianie wspólnego rynku, na który idzie 70 proc. polskiego eksportu. Jeśli ktoś ma inną definicję polskiego interesu narodowego niż polityka wschodnia, korzystny budżet, jedność Unii i prężny rynek gwarantujący dynamiczny rozwój polskiej gospodarki i miejsca pracy, to niech go spróbuje zdefiniować. Moim zdaniem te wszystkie cztery kwestie są polskim interesem narodowym i cały czas o nie zabiegamy.
Opozycja wylicza, że Węgry w czasie swojego przewodnictwa przeforsowały strategię dunajską, a Szwedzi strategię bałtycką.
Wszystkie nasze analizy wykazują, że strategia bałtycka czy dunajska istnieją głównie na papierze. Takie strategie opierają się na zasadzie trzech zer: zero pieniędzy, zero legislacji i zero instytucji....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta