Budowanie światów
Budowanie światów
Pański ostatni film "Kansas City" to rodzaj sentymentalnej podróży w "krainę młodości". Jak pan się w czasie tej podróży czuł?
Opuściłem Kansas jako osiemnastolatek. Gdy tam wróciłem po tylu latach, poczułem się trochę zagubiony. Wszystko było takie same, ulice, place. Ale ludzie byli inni. Pewnego dnia, w czasie zdjęć, podeszła do mnie para staruszków. "Pan Altman? " -- spytali. "Tak"-- odpowiedziałem. Wtedy oni wyciągnęli pożółkłe zdjęcie. "Widzi pan, bawiliśmy się razem w piaskownicy". Myślałem tylko o jednym "Boże, jacy oni są starzy". A ja czułem się przecież na 30 lat.
Czy prawdą jest, że część postaci z filmu ma swoje pierwowzory w czasach pana dzieciństwa?
Główna bohaterka Blondie jest całkowicie wymyślona. Ale rzeczywiście wiecznie nieobecny w domu senator Stilton przypomina mojego ojca, a pani Stilton -- matkę jednego z moich kolegów, która zawsze była lekko nieprzytomna, czymś odurzona.
Niektórzy twierdzą, że głównym bohaterem filmu jest jazz, stosunkowo rzadko wykorzystywany jako muzyczne tło filmów.
Jazz nie może zbyt często gościć w filmach zprostego powodu. Ta muzyka porywa, obezwładnia, jest szalenie dominująca. W "Kansas City" zdecydowałem się na jazz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta