Halsowanie Partii Piratów
Pokolenie rewolty 1968 roku określano mianem dzieci Marksa i Coca-Coli. Czy Piraci to dzieci Marksa i Microsoftu?
Trójgraniasty kapelusz, kolczyk w uchu i opaska na oku kojarzą się raczej sympatycznie. Sugerują tak rzadki w polityce luz i nieco anarchiczne umiłowanie wolności. Nic dziwnego, że w tym kostiumie niemiecka Partia Piratów w ostatnich czterech wyborach do landtagów kroczy od sukcesu do sukcesu.
Gdy we wrześniu 2011 roku w wyborach do Senatu Berlina zdobyli 8,9 proc., tłumaczono to anarchizującą atmosferą niemieckiej stolicy, gdzie nie brak kudłaczy przykutych do sieci i żywiących się pizzą na telefon. Ale w kolejnych trzech wyborach – marzec 2012 – Saara (7,4 proc.); maj 2012 – Szlezwik-Holsztyn (8,2 proc.) i Nadrenia Westfalia (7,8 proc.) – okazało się, że popularność Die Piraten nie mija, że ma jakieś głębsze podłoże. Publicyści wietrzący sensację szybko ogłosili, że w następnych wyborach Piraci mogą być trzecią siłą polityczną w Niemczech po CDU i SPD.
Początkowe teksty były pełne życzliwego zainteresowania dla „skutecznych dyletantów". Ale taryfa ulgowa szybko się skończyła. Mimo to jednak nadal nie ma mądrych, którzy by wyjaśnili fenomen sukcesu tej partii. Co łączy wyborców Piraten Partei oprócz haseł darmowej dostępności do danych w Internecie? Czy fenomen „Ahnunglos", czyli braku sprecyzowanych poglądów, będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta