Cichy powrót komunizmu
Prawicowa część opinii publicznej ma z „Krytyką Polityczną" kłopot, biorąc ten periodyk za nowe wcielenie „lewicy laickiej" lat 60. Tymczasem liderom tego środowiska marzy się znacznie więcej
Po roku 1989 z prawej strony dało się nieraz słyszeć, że Polska potrzebuje autentycznej ideowej lewicy, która nie byłaby obciążona ani komunistyczną przeszłością, ani postkomunistycznymi układami III RP. Taka lewica nie kopiowałaby projektów zachodniej kontrkultury, a więc nie rewolucjonizowałaby obyczajów wedle postulatów wysuwanych przez ruchy feministyczne czy gejowskie. Nawiązywałaby ona do dziedzictwa rodzimego socjalizmu niepodległościowego, pochylając się z troską nad ofiarami polskiego raczkującego kapitalizmu. W „KP" upatrywano więc środowiska młodych ludzi będących potencjalnie intelektualnym zapleczem takiej formacji. Stało się jednak inaczej.
Niegdyś Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki", pełnił rolę dyżurnego lewicowca zapraszanego do mediów kojarzonych z prawicą. Teraz, kiedy ludzie „KP" mają coś ważnego do zakomunikowania za pośrednictwem wysokonakładowej prasy codziennej, widać ich niemal wyłącznie w „Gazecie Wyborczej". Tym samym linia „Krytyki" po prawej stronie interpretowana jest jako bardziej radykalna wersja tego, co serwuje dziś dawna KOR-owska „lewica laicka" z Adamem Michnikiem na czele. A serwuje ona program rewolucji mającej przerobić Polaków na „światłych" i „otwartych" Europejczyków,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta