Świat bez państwa
Ludzie zawsze żyli w społeczeństwach, a odgórnie działający rząd jest tylko jedną z form życia społecznego. Więcej, rząd i społeczeństwo walczą ze sobą o władzę, choć nie zawsze zdają sobie z tego sprawę
Socjaldemokratyczni komentatorzy współczesny kryzys praktycznie w całości zrzucają na karb chciwego kapitalizmu. Liberałowie za to – o ile nie są farbowanymi lisami i nie postulują modnego ostatnio reformowania wolnego rynku – zauważają coś zgoła odmiennego. Otóż winą obarczają nie naturalny dla życia społecznego rynek, a sztucznie i przesadnie rozbudowane państwo. Po części zgadzam się z tą diagnozą, ale uważam, że problem leży głębiej. Proste wyjaśnienie, że po prostu państwo zostało przesadnie rozbudowane nie może zadowalać, szczególnie jeśli nie wymyśliliśmy wciąż żadnych skutecznych rozwiązań trwałego powstrzymania rządu od ingerowania w gospodarkę i ograniczenia jego kompetencji do minimum.
Rządy są odpowiedzialne nie tylko za obecny kryzys gospodarczy, bankowy, mieszkaniowy czy strefy euro. Ich największą zbrodnią jest instytucjonalizacja ubóstwa. Poprzez swoje systematycznie nieefektywne ingerencje gospodarcze, rządy tworzą i utrzymują na socjalnej smyczy całą klasę obywateli, którzy karmieni chlebem i igrzyskami przez współczesny odpowiednik cyrku, są systematycznie infantylizowani i pozbawiani możliwości ucieczki ze stanu ekonomicznego, ale i duchowego kalectwa. Tragedią jest to, że ludzie ci zbyt łatwo wierzą, że ich dozorcy są dla nich dobroczyńcami.
Nieważne, jaki dobrobyt będą zapewniać nam rządy, jaką strukturę społeczną będą chciały realizować, musimy sobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta