Europejski Bóg zawiódł. Co teraz?
Elity rządzące III RP niemal nieprzerwanie od lat dwudziestu nie zdołały zbudować żadnej nowoczesnej polskiej tożsamości, która pozwoliłaby nam wyleczyć się z mentalności postkolonialnej
Polska stanęła na progu wielkiej zmiany. Coś się skończyło, coś się wyczerpało, jakaś nadzieja, jeszcze niedawno podzielana przez wielu, niepostrzeżenie rozpłynęła się bez śladu. Wszyscy to czują, jednych ta zbliżająca się zmiana przeraża, drudzy już się na nią cieszą – ale co się właściwie dzieje, ani jedni, ani drudzy nie za bardzo potrafią wyartykułować.
Pierwszy odruch każe oczywiście obciążyć winą obecną władzę: Donalda Tuska i jego dwór. To Platforma Obywatelska i rządzący nią po dyktatorsku premier zaprzepaścili szansę na skuteczną budowę państwa „młodych, wykształconych z większych miast", Polski „jasnej" i „fajnej", dostatniej i – cokolwiek miało to znaczyć – „europejskiej". Po pięciu latach otrąbianych codziennie sukcesów w jej budowie i kolejnych ostatecznych triumfów nad mającą uosabiać rodzimą zaściankowość, ksenofobię i obskurantyzm opozycją, nagle budzimy się w groteskowej PRL bis. W Rzeczypospolitej, która tak samo jak jej gierkowska poprzedniczka przejadła gigantyczne środki, zapożyczyła się po uszy i za te wszystkie kwoty zbudowała tylko tanie pozory modernizacji.
We wszystkich międzynarodowych rankingach, badających, czy to konkurencyjność gospodarek, czy ich innowacyjność, czy informatyzację państwa, czy poziom edukacji, czy jakość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta