Przesilenie nad ciepłym morzem
Kryzys kubański, który łatwo mógł się skończyć śmiercią setek milionów ludzi, ostatecznie pochłonął jedną ofiarę śmiertelną. 50 lat od jego rozpoczęcia wiemy, że świat stanął wtedy bliżej krawędzi, niż ktokolwiek mógł przypuszczać
Sowieccy generałowie, przygotowujący wiosną 1962 roku operację mającą rozwinąć nad Kubą parasol nuklearny, bardzo się postarali, aby zmylić tropy. Operacja „Anadyr", największa akcja morska w historii ZSRR z misją ufortyfikowania tropikalnej wyspy w tle, wzięła bowiem nazwę od syberyjskiego miasteczka. Żołnierzy wyznaczonych do wyjazdu na Kubę ekwipowano w polarne ubrania i sprzęt zimowy. A jednak skala przygotowań i napięcie wokół Kuby pozwalały się domyślać, że Moskwa wcale nie zamierza przerzucać tych oddziałów na Syberię.
– Tak, to prawda, że żołnierzom wydawano zimowe ubranie, by nikt nie podejrzewał, że płyną na Kubę. Trudno było jednak oczekiwać, że nikt się nie połapie, o co chodzi – mówi w rozmowie z „Rz" politolog Siergiej Chruszczow, syn ówczesnego gospodarza Kremla, który w tamtym okresie pracował w Moskwie nad budową rakiet manewrujących dla sowieckiej marynarki. – Mój znajomy wojskowy powiedział mi wtedy: – Wiesz, Siergiej, dają nam ubrania zimowe. Czyli pewnie popłyniemy na Kubę.
Mimo to Amerykanie aż do połowy października nie byli w stanie określić prawdziwego celu operacji, mimo że CIA przyglądała się czerwonej armadzie już na wysokości cieśniny Bosfor.
Konwój stulecia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta