Uczelnie się sprostytuowały
Po 1989 roku powstało wiele rzekomych szkół wyższych wydających rzekome dyplomy i kształcących rzekomą inteligencję. Niektórzy dorobili się na tym sporych majątków – mówi były rektor AGH Annie Morawiec
Ryszard Tadeusiewicz
Rz: Były rektor o pewnych rzeczach może już mówić otwarcie?
Tak, to komfortowa sytuacja. Wcześniej musiałem liczyć się ze skutkami wygłaszania opinii. Teraz za nic nie odpowiadam, a zdążyłem się już dużo dowiedzieć.
Zatem czy jako inżynier, cybernetyk dawniej kierujący jedną z lepszych technicznych uczelni w kraju uważa pan, że powinniśmy kształcić na potrzeby rynku?
Szkoły techniczne są z definicji predestynowane do kształcenia specjalistów. Trudno sobie także wyobrazić, aby szkoły medyczne nie kształciły lekarzy. Jednak nie zgodzę się z tezą, że nauka uprawiana na uniwersytetach i w innych szkołach wyższych jest różna. Różnica tkwi tylko w nazewnictwie i tradycji zawodów, których nauczamy. Uniwersytety ogólne kształcą na zasadzie szerokiego rozwoju intelektualnego, tak aby absolwent mógł być zaangażowany w najróżniejsze przedsięwzięcia, także te, które obecnie jeszcze nie istnieją na liście zawodów. Spójrzmy na prosty arytmetyczny fakt: czas aktywności zawodowej absolwenta od momentu uzyskania dyplomu do przejścia na emeryturę jest kilkakrotnie większy niż okres trwania typowej firmy na współczesnym rynku. Model jednego pracodawcy odchodzi, a kształcenie na miarę jest niezwykle ryzykowne. Musimy zakładać zmienność zawodów, umiejętności, potrzeb i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta