Doręczenia per aviso: niezasłużona krytyka
Trudno zgodzić się z zarzutami, jakoby zastępcze doręczenie przesyłki per aviso co do zasady naruszało prawo pozwanego do sądu – polemizują sędziowie.
W ostatnich tygodniach na łamach „Rzeczpospolitej" zostały opublikowane wypowiedzi środowisk prawniczych krytykujące elektroniczne postępowanie upominawcze (EPU). Podstawowym zarzutem stawianym wobec EPU jest tryb doręczania przesyłek sądowych. Około 40 proc. doręczeń to tzw. doręczenia zastępcze, polegające na złożeniu przesyłki w placówce pocztowej i umieszczeniu dwóch zawiadomień (aviso) o pozostawieniu przesyłki w skrzynce listowej adresata (art. 139 § 1 k.p.c.). Uzasadnieniem dla zgłaszanych zarzutów jest fakt, iż w EPU częstokroć są dochodzone wierzytelności wynikające z umów zawartych przed kilkoma laty, co powoduje, że przesyłki z sądu są doręczane pozwanemu na adres, pod którym już nie mieszka. Pozwany (dłużnik) dowiaduje się zatem o wydanym nakazie dopiero w toku postępowania egzekucyjnego.
Treść krytycznych wypowiedzi sprawia wrażenie, że problem dotyczy wyłącznie EPU, a w innych postępowaniach nie może mieć miejsca, przynajmniej nie na taką skalę.
Nie można zgodzić się z przedstawioną wyżej krytyką z kilku powodów. Po pierwsze, przepisy o EPU nie zawierają żadnego szczególnego przepisu, który regulowałby tryb doręczeń procesowych. Doręczenia dokonywane są na zasadach ogólnych (art. 131–147 k.p.c.), a co za tym idzie, na takich samych zasadach jak w innych postępowaniach uregulowanych w kodeksie postępowania cywilnego. Doręczenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta