Gasnące silniki
Rząd Donalda Tuska pakuje się w kłopoty na własne życzenie. Zbyt bojaźliwe działania i prowadzenie polityki „ciepłej wody w kranie" to jeden z efektów dzisiejszego spowolnienia w gospodarce – ocenia publicysta „Rzeczpospolitej".
Skala zadyszki polskiej gospodarki jest większa, niż się spodziewano. Zaskoczeni są i ekonomiści, i rząd, i opozycja. W trzecim kwartale PKB, czyli wartość wytworzonych towarów i usług, zwiększył się w skali roku tylko o 1,4 proc. Zaczynamy pełzać.
Podobnie było w najgorszych momentach światowego kryzysu, na początku 2009 roku. Tyle że wtedy wszyscy, łącznie z Polską, mieli jeszcze sporo nabojów w magazynkach. Skorzystaliśmy na działaniach innych – od wielkich pakietów stymulacyjnych po dopłaty do zakupu nowych samochodów. Teraz wszyscy mają mniejsze pole manewru, a niektórzy nie mają go wcale. Muszą zaciskać pasa, redukując deficyty i ograniczając wzrost długu, który narósł m.in. z powodu wcześniejszych działań ratunkowych.
Ostre hamowanie
Polska ostro hamuje, bo hamują jej główni partnerzy handlowi. Euroland właśnie wpadł w recesję. W skali roku PKB Włoch spadło w trzecim kwartale o 2,4 proc., a Hiszpanii o 1,6 proc. Nawet Niemcy, obecna lokomotywa kontynentu, wykazują już tylko minimalny wzrost. Tymczasem do naszego zachodniego sąsiada idzie ponad jedna czwarta naszego eksportu.
O ile dla Niemców wzrost tylko o 0,4 proc. to niepokojąca informacja, o tyle dla nas, kraju na dorobku, spowolnienie do 1,4 proc. to już prawie katastrofa. By zmniejszać bezrobocie, powinniśmy się rozwijać prawie trzy razy szybciej.
A...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta