Al And Jol
Szanse prozy Stanisława Czycza
Al And Jol
W słynnej swego czasu książce "Zamiast powieści", Tomasz Burek mówiąc o debiutach lat 60. przywołuje obok siebie trzy nazwiska: Edwarda Stachury, Ireneusza Iredyńskiego i Stanisława Czycza. Tego ostatniego jako kogoś, kogo proza stanowi punkt wyjścia do poszukiwań dwu pozostałych. Dziś te nazwiska łączy jeszcze jedno. Wszyscy trzej pisarze nie żyją. Dwaj pierwsi są lub byli uznawani, bo łaska pańska (tu: czytelników-wielbicieli) na pstrym koniu jeździ, za pisarzy kultowych. Trzeci, czyli Czycz był lub ma szanse takim się stać. Był, bo jego debiut prozatorski "Ajol", a wcześniej kojarzone z przedwcześnie zmarłym pisarzem iprzyjacielem Andrzejem Bursą opowiadanie "And", które weszło w skład tego zbiorku, stało się zaraz po publikacji legendą.
Ma szansę -- bo umarł, a to zobowiązuje. Tych, którzy go znali nie tylko zksiążek, ale i tych, którzy nie zamienili z nim ani jednego słowa. Zdumiałam się bardzo, kiedy w "Życiu" (zwanym przez kioskarzy i czytelników "Wołkowym") obok rozmowy z Krzysztofem Lisowskim, redaktorem obecnie wznowionego "Ajola" (pod zmienionym tytułem "Ajol i Laor") , przeczytałam wywiad z Marcinem Świetlickim, którego znaczną część zajmowały refleksje z kilkuletniej obserwacji z daleka Czycza na ławce na Plantach. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta