Przekora i nieświadomość Wisławy Szymborskiej
"O tym, że ktoś może nie mieć >>Klubu Pickwicka<< w domu, nawet słyszeć nie chcę! "
Przekora i nieświadomość Wisławy Szymborskiej
Ćwierć wieku temu zapytano Wisławę Szymborską na spotkaniu autorskim, dlaczego w swojej rubryce "Lektury nadobowiązkowe" zamiast pisać o literaturze pięknej, omawia książki popularnonaukowe i poradniki. Poetka odpowiedziała, że takie publikacje nie kończą się nigdy ani dobrze, ani źle i to jest to, co się jej w nich najbardziej podoba. Wkrótce musiała jednak zweryfikować ten pogląd, a to za sprawą Państwowego Zakładu Wydawnictw Lekarskich, który opublikował akurat broszurę pt. "Wypadki w domu", na okładce której kolorowy domek stał na obandażowanej nóżce. Z lektury książeczki wynikało zaś, że tymi wypadkami, na które narażeni jesteśmy w domu, są klęski żywiołowe i atak atomowy. Tak to spełzły na niczym marzenia przyszłej noblistki o literaturze pozbawionej radykalnych rozwiązań, choć na szczęście do końca PRL z maszyn drukarskich nie zdążył zejść "podręcznik pielęgnacji niemowląt spuentowany przez autora końcem świata". Kto wie zresztą, czy taka publikacja nam nie groziła.
"Lektury nadobowiązkowe" zagościły w"Życiu Literackim" w 1968 r. , wlatach 80. na krótko pojawiły się w "Piśmie", by potem zaistnieć w "Odrze". Od grudnia 1993...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta