Unijna pułapka
Część euroentuzjastów suwerenność polskiego państwa od dawna trochę uwiera i zawsze chcieli silnego zakotwiczenia Polski w Europie, żeby zabezpieczyć się przed szaleństwami krajowych wyborców – pisze ekonomista.
Są dwa ważne powody, by rozważyć strategiczne kwestie dotyczące europejskiej integracji: mamy już kilka lat doświadczeń, a Unia Europejska właśnie zmienia się zasadniczo.
Nie potwierdziły się kasandryczne przewidywania ludzi z kręgu skrajnej prawicy, ale też euroentuzjaści powinni przyznać, że bilans minionych kilku lat zawiera nie same tylko aktywa. Pieniędzy dostaliśmy sporo, ale w przeszłości inni otrzymywali względnie więcej. To konsekwencja zarówno początkowej bardzo silnej redukcji dopłat dla rolników, jak i – przede wszystkim – tego, że nigdy nie korzystaliśmy z ulgi w składce. Bilans finansowych transferów musi też uwzględniać bardzo wysokie „koszty transakcyjne" pozyskiwania środków z Brukseli, a także wymuszenie struktury ich wydatkowania.
Interesowne ratowanie Grecji
Obydwa te czynniki ograniczają rzeczywisty wpływ unijnej „pomocy" na nasz rozwój gospodarczy. Jednocześnie wymogi jednolitego rynku Bruksela egzekwowała twardo (na przykład przemysł stoczniowy został zlikwidowany decyzją unijnej komisarz) i – jak się wydaje – obserwowany jest stały wzrost presji ze strony instytucji unijnych, których struktury ulegają rozbudowie. Choć więc bilans dotychczasowego członkostwa jest z pewnością pozytywny, to jednak odbiega od obietnic roztaczanych przez euroentuzjastów.
Dla przyszłej polskiej polityki wobec europejskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta