Język już się nie plącze
Kamil Glik w pół roku z rezerwowego stał się liderem polskiej obrony. W Torino robi karierę
Kiedy Franciszek Smuda nie zabrał go na mistrzostwa Europy, skreślając z listy w ostatniej chwili, coś w nim pękło.
Stanął przed kamerami i nie przebierał w słowach. Że nie dostał szansy, że trener się nim bawił, że ani razu na serio z nim nie porozmawiał. Był tak zdenerwowany, że plątał mu się język. Tłumaczył, że jako zawodnik, który wywalczył sobie w Torino pewne miejsce w składzie i awansował do Serie A, nie powinien być lekceważony.
Waldemar Fornalik Glika nie lekceważył. Od początku kadencji nowego selekcjonera to właśnie ten zawodnik miał pewne miejsce na środku obrony reprezentacji Polski i to do niego dobierano partnera – a to Marcina Wasilewskiego, a to Damiena Perquisa.
Glik nie jest wirtuozem, nie gra wybitnie, ale w ostatnim czasie zrobił chyba największy postęp ze wszystkich obrońców. Czasami traci głowę i brutalnie fauluje, ale wygrywa większość pojedynków główkowych i strzela ważne gole – jak ten dający remis w meczu z Anglią.
– W tamtym sezonie grałem w 25 meczach, dużo się nauczyłem. Czuję, że ciągle się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta