Bayern totalny
Bayern rozbił Juventus. W Paryżu 2:2, ale Barcelona straciła Messiego.
Miał być największy hit ćwierćfinałów Ligi Mistrzów, starcie godnych siebie rywali, wyrywanie sobie najmniejszych przewag. Można się było spodziewać ataków Bayernu, ale nie tego, że po Juventusie przejedzie walec, że zawiedzie wszystko, co daje mistrzowi Włoch siłę, że porażka 0:2 będzie się wydawała łagodna, bo mogło być i 0:4.
Juve było niepokonane w Europie od 18 meczów, ostatnie pięć wygrało do zera, tworzyło całość lepszą od części, a wczoraj w Monachium po prostu rozpadło się na kawałki. Każdy grał sobie, biegając w panice, goniąc za rywalami, którzy wszystko robili jak w transie. Juventus stracił gola już po 23 sekundach, po strzale Davida Alaby z daleka i rykoszecie. Do końca meczu nie podniósł się z desek. Antonio Conte, zwykle żywioł szalejący przy ławce trenerskiej, tym razem stał ze zbolałą miną i nijak drużynie nie pomógł. Źle ją ustawił, źle nią kierował, nie zrobił zmian, póki Bayern...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta